Z tego artykułu dowiesz się:
Co można a czego nie można sprzedawać w sklepiku szkolnym?
Co przyniosło pierwsze rozporządzenie sklepikowe z 2015 roku?
Jakie są aktualne zasady sprzedaży produktów żywnościowych w szkołach?
Jaką żywność mogą kupować uczniowie w sklepikach szkolnych?
Gdzie można zapoznać się z treścią rozporządzenia sklepikowego?
Dlaczego warto szukać produktów sklepikowych w hurtowni esklepikszkolny.pl?
Dziś już jesteśmy zdecydowanie bardziej doświadczeni i wiemy co można sprzedawać w sklepiku szkolnym. Początki były jednak bardzo trudne, a nowe prawo nie było w pełni zrozumiałe ani dla prowadzących sklepiki szkolne, ani dla dystrybutorów zaopatrujących sklepiki, ani nawet dla osób kontrolujących sprzedaż produktów spożywczych w placówkach szkolnych. Sanepidy w różnych miastach potrafiły uznać ten sam produkt za dopuszczony do sprzedaży w sklepiku szkolnym, a w innym miejscu zaliczyć produkt do zakazanych w sprzedaży sklepikowej.
Sprzedaż w sklepikach szkolnych ogranicza rozporządzenie Ministra Zdrowia. Przyczyną jego wprowadzenia była pogarszająca się sytuacja zdrowotna dzieci, rosnący odsetek dzieci z nadwagą i otyłych. Żeby odwrócić ten rosnący negatywny trend potrzebne jest wielokierunkowe działanie, w tym przede wszystkim zmiana nawyków żywieniowych, które dzieci wynoszą z domu. Niestety nie wszyscy rodzice stosują zdrowe praktyki żywieniowe, stąd ogromna rola szkoły i edukacji. Dlatego rozporządzeniem wprowadzono ograniczenia co do żywienia dzieci i młodzieży w placówkach oświatowych. Rozporządzenie Ministra Zdrowia nazywane rozporządzeniem sklepikowym lub ustawą sklepikową, miało na celu ograniczenie sprzedaży niezdrowych, tuczących produktów, a zwłaszcza słodyczy i napojów słodzonych cukrem, czy słonych i tłustych przekąsek, takich jak chipsy. Ważne było przekonanie dzieci do jedzenia większej ilości warzyw i owoców, do picia wody i mleka, czy wartościowych produktów zdrowych. Wczesne wpływanie na wiedzę o tym jak należy się odżywiać ma przeciwdziałać pladze otyłości wśród dzieci. W kształtowaniu zdrowych nawyków wśród dzieci i młodzieży sklepik szkolny i jego właściciel ma ogromne znaczenie. To właśnie tam dzieci kupują jedzenie na przerwach. Teraz zamiast batonów pełnych cukru i tłustych chipsów mogą kupić bakalie, batony zupełnie bez dodatku cukru, pyszne przekąski z suszonych i liofilizowanych owoców. Chociaż rozporządzenia nałożyły trudne wymagania na właścicieli sklepików szkolnych, a sprostanie restrykcyjnym przepisom było bardzo trudne dla ajentów sklepików szkolnych, bez nich trudno byłoby o zmianę, a dzieci nadal by tyły, a coraz więcej dzieci zapadałoby na ciężkie choroby, które są efektem niezdrowej diety i otyłości.
We wrześniu 2015 po raz pierwszy w Polsce weszło w życie prawo określające co może, a co nie może być przedmiotem handlu w placówkach szkolnych. Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach wprowadziło sporo zamieszania. Wprowadzone przepisy budziły niepewność i prowadziły do kontrowersji nie tylko wśród właścicieli sklepików szkolnych, firm cateringowych prowadzących stołówki szkolne. Bardzo trudno było zrozumieć zapisy nowego prawa potocznie nazywanego ustawą sklepikową lub rozporządzeniem sklepikowym. Nikt nie był pewny czy udało mu się wybrać właściwe produkty do asortymentu sklepiku szkolnego. Zagubieni poczuli się producenci produktów przeznaczonych do sklepików szkolnych, jak również dostawcy i dystrybutorzy organizujący zaopatrzenie w produkty spożywcze placówek szkolnych. Półki sklepików szkolnych opustoszały, dzieci nie mogły w nich znaleźć swych ulubionych przekąsek. Zanim jeszcze w pełni zrozumiano intencje prawodawcy, rozpoczęły się kontrole Sanepidu. Mimo wielu starań ajentów szkolnych sklepików, posypały się na nich upomnienia i kary. Był to bardzo stresując czas dla branży. Nagle bardzo trudno było znaleźć jakikolwiek produkt, który spełniał wymagania rozporządzenia Ministra Zdrowia. A gdy się w końcu go znalazło, nie można było być pewnym czy właściwie interpretuje się przepisy. Wiele problemów mieli również rodzice i opiekunowie dzieci. Skarżyli się, że dzieci nie chcą jeść na stołówkach szkolnych posiłków przygotowanych według nowych zasad, że nie smakują im potrawy przygotowane z dużym ograniczeniem użycia soli i cukru. Mimo szczytnego celu, walki z otyłością dzieci, restrykcyjność rozporządzenia z 2015 była tak duża, a oczekiwane zmiany żywieniowe tak nagłe, że dzieci nie były w stanie tak szybko przestawić się na zmieniony smak potraw. Zakaz sprzedaży kanapek z białego pieczywa, znaczne zawężenie dodatków, które mogły być stosowane w kanapkach czy sałatkach, chociaż słuszne co do kierunku początkowo wzbudziły wielki opór. Rosnący odsetek dzieci z nadwagą i otyłością zmusił ustawodawcę do wprowadzenia ograniczeń, które wpłynęłyby na spadek spożycia cukru przez dzieci. Zatem zakazano sprzedaży słodkich produktów cukierniczych, napojów czy kawy. Jedyną substancją słodzącą dopuszczoną na obszarze szkół był miód, który chociaż bardzo zdrowy nie każdemu dziecku smakował. Ponieważ badania wskazywały również na nadmierne spożywanie przez dzieci soli i na jej negatywny wpływ na zdrowie człowieka, ograniczono możliwość jej użycia. Obiady pozbawione soli po prostu nie smakowały dzieciom. Każda zmiana jest trudna, również zmiana przyzwyczajeń żywieniowych okazała się niełatwa. Nie rzadko słyszało się o dzieciach przynoszących do szkoły solniczki czy słodkie batony. Niemniej pokazywanie dzieciom czego powinny unikać, przyzwyczajanie do zdrowszego jedzenia jest niezmiernie ważne dla ich przyszłości. Jeśli przyzwyczaimy się do pewnych dobrych zasad w dzieciństwie łatwiej jest nam je respektować, ale gdy są nieprawidłowe to jest nam je bardzo trudno zmienić. Dlatego tak ważne jest budowanie prawidłowych przyzwyczajeń żywieniowych już od najmłodszych lat. Oczywiście ogromna jest tu rola rodziców, potem szkoły. Ogromnie do tej zmiany przyczyniły się sklepiki szkolne. Niestety było to okupione dużym stresem, niepewnością i turbulencjami w biznesie.